sobota, 23 lipca 2016

Paulina – część 3

Bez żalu

Agata została bezpiecznie odprowadzona pod same drzwi domu, które otworzył jej brat i wtargał ją możliwie jak najciszej do środka, by nie zbudzić przy tym rodziców ani dziadków. Paulina wyjaśniła mu, że to był tylko taki przypadek, o jeden kieliszek za dużo. Pomruczał coś nieszczególnie zadowolony, ale w końcu, gdy ona się do niego uśmiechnęła, to odwzajemnił ten uśmiech i życzył dziewczynie dobrej nocy.
Paulina odetchnęła z ulgą i zeszła na dół, pod blok, gdzie nie spodziewała się zastać Tomka. Sądziła, że mężczyzna odjedzie, bo zresztą sama to kazała mu uczynić, ale on zdecydował się zaczekać.
Tak się właśnie spodziewałem, że nie zostaniesz u koleżanki na noc – powiedział i wysilił się na to, by lekko unieść kąciki ust ku górze. Siedział na ławce, nieco skulony, bo noce były już mroźne, a on jako ten całkowicie trzeźwy nie był pod wpływem złudzenia, że alkohol ogrzewa. Palił papierosa.
Poczęstuj mnie – zażądała, przysiadając się obok niego. Odchyliła się do tyłu, by zapiąć skórzaną, czarną kurtkę niemal pod samą szyję, bo jego wzrok na jej piersiach stawał się bardzo namacalny, co ją niezmiernie denerwowało.
Zniszczysz sobie cerę – stwierdził, ale jednak wyjął z kieszeni paczkę czarnych i choć cienkich to jednak mocnych Marlboro. Otworzył ją nawet przed nią, a gdy wzięła jednego i pochwyciła go w swoje, wymalowane czerwoną szminką, wargi, to bez chwili zastanowienia posłużył jej ogniem.
Od palenia? – zdecydowała się zapytać, by kontynuować zaczęty temat. Milczenie wyjątkowo jej ciążyło i przyprawiało o gęsią skórkę. Zastanawiała się czy dreszcze wstępują na jej ciało za sprawą zimnego wiatru i bosych stóp, czy może to towarzystwo Tomka tak na nią działa.
Tak – odpowiedział. – Możesz mi nie wierzyć, ale pomarszczysz się od tego jak zepsuta pomarańcza.
Rzadko palę.
Rzadko w przypadku kobiety, to i tak za często.
Sam palisz – zauważyła.
W przypadku kobiety – powtórzył i zaciągnął się wyjątkowo mocno. – Mężczyzna wystarczy jak jest odrobinę piękniejszy od samego diabła – zażartował, a dym wyleciał z jego ust i przez moment sprawił, że jego twarz wydała jej się być całkiem niewyraźna. – Długo ty i Norbert byliście razem? – wcale nie krępował się, by zadać jej to pytanie.
Prawie cztery lata.
Spory staż.
Związałam się z nim zaraz po tym jak skończyłam osiemnaście lat. Za dwa tygodnie mielibyśmy czwartą rocznicę.
Za dwa tygodnie masz urodziny? – podłapał, a wesoły uśmiech rozpromienił jego twarz i sprawił, że samemu jemu zrobiło się cieplej.
Paulina natomiast zdecydowała się rozpiąć niemal po sam pępek.
Za tydzień mam urodziny, za dwa tygodnie byłoby nasze czterolecie – sprostowała.
Jakie masz plany na ten dzień?
Na który? – roześmiała się.
Na obydwa – także się zaśmiał i wyrzucił niedopałek na chodnik, by zmiażdżyć go podeszwą swojego buta.
Nie wiem sama. Chyba będę płakała do poduszki.
Nie wyglądasz na szczególnie smutną i pełną żalu z powodu tego rozstanie – zauważył, a potem, zdając sobie sprawę z tego, że tematem posuwa się za daleko i zaczyna ją peszyć, zdecydował się wyjąć papierosa z jej ust i wsadzić między swoje wargi.
No ej! – zaprotestowała.
Już mówiłem, zmarszczysz się jak przeterminowana pomarańcza. – Wstał z ławki i skierował się w stronę samochodu. Otworzył przed nią drzwi. – Nie miej mi za złe, że dbam jedynie o twoje zdrowie – dodał z uroczą miną.
Przewróciła oczami, teatralnie i naumyślnie niezwykle głośno westchnęła, a potem rozsiadła się na miejscu pasażera, tego znajdującego się przy boku kierowcy. Dopiero wtedy dotarło do niej, że w samochodzie Tomka kierownica znajduje się nie po lewej, a po prawej stronie. Zdecydowała się więc o to zapytać.
Byłem kilka lat w Londynie. Pracowałem. Wyjechałem zaraz po gimnazjum.
Nie masz specyficznego akcentu.
Pewnie dlatego, że go nie nabrałem. Pracowałem głównie z Polakami, a do angielszczyzny mam uraz jeszcze z czasów podstawówki. Miałem takiego nauczyciela, że z roku na rok ledwie zdawałem. Gnębił mnie na wszystkie możliwe sposoby – wspomniał.
Szkoda, że masz barierę językową, bo to jednak bardzo powszechny język, bywa przydatny.
Jeśli ty takowej bariery nie masz, to przy następnym wyjeździe przemycę cię w walizce byś robiła mi za osobistą tłumaczkę.
Rozbawił ją tym stwierdzeniem na tyle, że nie potrafiła przestać się uśmiechać. Gdzieś nagle zniknęła cała bariera, którą do niego odczuwała od samego początku. Poczuła się, jakby znali się co najmniej kilka miesięcy i byli zdolni do tego, by spędzać z sobą przyjemnie czas. Nagle uświadomiła sobie, że ciągle stoją pod blokiem, w którym mieszkała Agata.
Czemu stoimy?
Bo szofer nie wie dokąd ma jechać – odpowiedział i niewinnie rozłożył ręce na boki, wzruszając przy tym ramionami.
Przepraszam, nie traktuję cię jak szofera i oddam ci za paliwo, tylko...
Przecież mi zupełnie nie o to chodziło! – przerwał jej szybko, nieco się przy tym unosząc, ale jego oczy i usta zdawały się ciągle uśmiechać. – Chcę tylko podstępem wymóc na tobie byś podała mi pełny adres, a nie jedynie nazwę ulicy.
A dlaczego to tak? – Rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie.
A niespodzianka. – Sparodiował jej gest i odpalił silnik. – Dokąd waćpanna sobie życzy?
Staszica.
A dalej?
Co dalej?
Staszica ile przez ile?
Cztery i bez przez, jedynie B – zdecydowała się na szczerość i zajęła zapinaniem pasów.
Zacinały się, więc jej w tym pomógł, nieco zahaczając przy tym o jej nagie udo, gdyż krótka, czerwona tunika, którą miała na sobie, mocno się podwinęła, odsłaniając przy tym niemal połowę pośladków, niczym nieosłoniętych, bo ich właścicielka tej nocy zdecydowała się na przywdzianie skąpej bielizny, złożonej z kilku sznurków na krzyż.
Tomek nieco speszył się dotykiem. Zdaniem Pauliny wyglądało to tak, jakby był prawiczkiem, albo jedynie się na takiego zgrywał. Zdecydowała się jednak nieco opuścić tunikę ku dołowi, by go nie wodzić na pokuszenie.
Niecałe osiem minut później zajechali już pod dwupiętrowy domek, który miasto przerobiło na cztery dwupokojowe mieszkania i miało to miejsce lata temu. Były to czasy tak odległe, że Paulina nawet ich nie pamiętała, a znała je jedynie z opowieści matki. To w tym domu zmarł jej ojciec. Kopnął go prąd, kiedy starał się naprawić elektrykę.
Dziewczyna zdecydowała się pożegnać z nowym kolegą bardziej po przyjacielski niżeli oficjalnie, dlatego też musnęła go w policzek, a nie jedynie podała mu dłoń. Po tym geście, widząc jego zaskoczoną minę, jednak szybko wyszła z samochodu i czmychnęła na wąską klatkę schodową, kierując się na pierwsze piętro.
Szpilki trzymała w dłoniach, by ich stukotem nie zbudzić matki i małego Bartusia oraz, przy okazji też, nie zdenerwować sąsiadów. Nie trudziła się nawet ze zdjęciem wszystkich ubrań. Zrzuciła z siebie jedynie kurtkę i pozbyła się stanika. W stringach i tunice położyła się do łóżka. Zasnęła szybko, bez żalu i płaczu do poduszki. Następnego dnia także nie odczuwała braku Norberta. Wtedy właśnie uświadomiła sobie, że to z pewnością nie było to, skoro ona po rozstaniu nawet nie jest zdolna do tego by cierpieć.

14 komentarzy:

  1. Najwidoczniej Norbert nie był "tym" i już.
    Tomek jest naprawdę bardzo miły i sprawia wrażenie wartego zaufania. Zastanawiam się czy Norbert w jakikolwiek sposób zareaguje na wieść o tym, że jego dawny kumpel interesuje się jego byłą dziewczyną. No bo ewidentnie się interesuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja opinia o Tomku, to takie "ocenianie książki po okładce". Zapewniam cię, że on jeszcze pokaże rogi.
      A Norbert faktycznie, nie był po prostu tym :)

      Usuń
  2. Dalej lubię Tomka. Wydaje się być naprawdę fajnym facetem, więc coś z nim nie tak być musi. Dziwi mnie, że Paula się tak szybko otworzyła, ale w sumie, ten Tomek to budzi zaufanie. Może nie wielkie, ale na tyle, żeby pogadać normalnie, to tak.
    Paula długo z Norbertem była, ale sama stwierdziła, że to jednak nie było to, skoro spłynął po niej jak po kaczce. Ciekawe jak Norbert po zachowaniu w klubie będzie ćwierkał, bo że przyjdzie z podkulonym ogonem, to jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest za fajny? Jak w ogóle można być za fajnym :O ? Dobra, rozumiem, że przez to jest zwyczajnie podejrzany.
      Przyjść przyjdzie, ale czy z podkulonym?

      Usuń
  3. Faktycznie Paulinie i Tomkowi rozmawiało się dość swobodnie. Przerzucali się żartami i myślę, że coś między nimi zaiskrzyło. Chociaż… coś mi się zdaje, że on tylko zgrywał takiego speszonego :P
    Cztery lata? To niesamowite, że tyle czasu może się rozpaść w jednej chwili. Ale dziewczyna wcale nie sprawia wrażenia załamanej. To chyba oznacza, że ich związek już dawno się wypalił, a byli ze sobą z przyzwyczajenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ty jesteś podejrzliwa odnośnie pana Tomasza...
      To niesamowite i przykre zarazem, że wszystko się może rozpaść w jednej chwili. Tu, w tym opowiadaniu sytuacja ma miejsce po czterech latach związku, ale z życia znam sytuacje, gdy rozstawały się małżeństwa z dnia na dzień, po kilkunastu latach stażu, mający dzieci, wspólne kredyty, plany na przyszłość, a nawet rozpoczętą budowę domu... to jest straszne i też znam sytuacje, gdy np facet rozpaczał, a kobieta miała to w nosie, lub ona rozpaczała, a on się cieszył i już bawił z innymi. I wszystko z dnia na dzień.

      Usuń
  4. Ciężko mi wyobrazić sobie to, że jesteś z kimś 4 lata i nie czujesz zbytnio żalu, że tej osoby już nie ma...
    Ok, krzyknęła mu w klubie w twarz, że zrywa, zareagowała niby pod wpływem emocji, ale musiało coś w niej już wcześniej siedzieć i alkohol sprawił pewno, że poczuła się odważniejsza. Może nigdy nie była z nim szczęśliwa. Z resztą, gdy w życiu kobiety pojawia się inny mężczyzna, łatwiej zapomnieć. :)
    Nigdy nie oceniam nikogo zbyt pochopnie, o Tomku więc za dużo nie powiem. Nieśmiały to on jednak nie jest, ale to dobrze. Bezczelny też się nie wydaje. Coś musi być na rzeczy. Za idealne to jest. Boże, mój pesymizm. Dokąd on mnie zaprowadzi?

    Postanawiam poprawę i teraz będę dawać komentarz co dwa lub przy dobrych wiatrach po każdym przeczytanym rozdziale. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie potrafią być z sobą naście lat, być małżeństwem, mieć wspólny dom, dzieci, psa i kota, i rozstać się tak po prostu, ot tak, z dnia na dzień. I uwierz, że czasami jedna strona rozpacza, a druga traktuje to tak, jakby tamten rozdział życia był zamknięty i nawet się do własnych dzieci potrafi nie odzywać. O ile rozstawali się tak ludzie, którym się nie układało, to mnie nigdy jakoś szczególnie nie dziwiło, ale znam sytuacje udanych związków, bardzo normalnych, gdy ona lub on, nagle rzucał "to nie to, wyprowadzam się, radź sobie sam/sama".
      A ja szczerze jestem przeciwnikiem takiego leczenia ran, by szybko na miejsce zerwanego związku, wskakiwać w nowy związek. To prawie nigdy się nie udaje.
      A bo ja wiem? Pewnie do samego piekła xD

      Usuń
  5. Wszyscy tak chwalą Tomusia, to ja się muszę czepić, co on taki zasadniczy, phi, niech nie pali bo się pomarszczy jak przeterminowana pomarańcza, dopiero co poznał dziewczynę, jeszcze nic tak na prawdę o niej nie wie, a już próbuje postawić na swoim, czyżby apodyktyczny rządziciel? Może to będzie ta jego wada, no bo przecież musi jakąś mieć, nie może być ideałem, bo ideałów wszak na świecie nie ma. Bo jak na razie to oprócz tego tekstu o paleniu to wszystko na plus muszę mu zapisać, podwiózł dziewczyny, poczekał na Paulinę, żeby nie musiała sama wracać.
    Zastanawiam się dlaczego Paulina była tak długo z Norbertem, cztery lata to dosyć dużo, a ona nawet nie rozpacza po tym rozstaniu, jakby nic tak na prawdę dla niej nie znaczył. Może się mylę, ale wydaje mi się, że tam między nimi nie było jakiegoś głębokiego uczucia, że się do siebie przyzwyczaili i tak ze sobą tyle czasu trwali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co, masz rację, Tomek to potrafi prawić komplementy nowo poznanej dziewczynie. Ten o pomarszczonej pomarańczy był szczególnie na miejscu i trafiony.
      Ona nie rozpacza po czteroletnim związku, gdy się już zakończył, a są na świecie też ludzie co nie rozpaczają po małżeństwach, trwających kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat.

      Usuń
  6. Pan Tomasz robi się co raz śmielszy i zasadniczy. W sumie to dobrze, mówi, zamiast owijać w bawełnę. I leci na Paulinę, czego nie dało się nie zauważyć. Chyba nawet czuję się już pewniejszy.
    Jeśli Paulina nie rozpacza za Norbertem ani nie okazuję przed sobą (tym bardziej) emocji, znaczy to, że nie czuła nic do niego szczególnego. Być może nie zaangażowała się na tyle, by pokochać, tylko przywiązała się. Czasami myśli się, że życie jest znośniejsze i zabawniejsze, kiedy ma się kogoś u boku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niektóre kobiety lubią takich co mówią prosto z mostu, zamiast owijać w bawełnę. To daje takie złudzenie, że mężczyzna ten jest szczery, silny, ma własne zdanie i kojarzy się męsko, dorośle, dojrzale, czyli tak jak nie kojarzą się dzisiaj mężczyźni w większości.
      Czasami właśnie się tak złudnie myśli.

      Usuń
  7. Ja tam nie mam nic do tego, że Tomasz wyraża swoje zdanie i jest w tym szczery, a nie ukrywa swoje poglądy. Najgorzej jest udawać, tak więc za to ma plusa. Coś jednak sprawia, że przebiega mnie dreszcz gdy on się odzywa. Mam wrażenie, że z nim coś jest nie tak i to bardzo nie tak. Lubię za to Paulinę, jest taka zwyczajna, taka nic nadzwyczajnego, taka... normalna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Ona ani się nie wywyższa, ani specjalnie na swój los nie narzeka. Jest przeciętna, podoba mi się taka bohaterka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że lepiej mówić to co się myśli, starając się to delikatnie ubrać w słowa, niż np słodzić kłamstwami.

      Usuń