sobota, 23 lipca 2016

Paulina – część 5

Propozycja randki

Norbert zjawił się w domu Pauliny zaraz po tym, gdy dziewczyna wzięła prysznic i doprowadziła się do względnego stanu. Nie przepraszał. Przyszedł zwyczajnie spędzić z nią czas, tak jak to czynił zazwyczaj w sobotnie popołudnia. Tym razem jednak było inaczej niż do tej pory. Zdawał się być Pauli całkiem obojętny, zbędny. Kiedy coś mówił, to go zbywała pomrukiwaniami różnego typu i dalej zaczytana była w czasopismo dla nastolatek, która sama nie wiedziała jakim cudem znalazło się w jej pokoju.
To bardziej Bartuś ucieszył się z wizyty Norbiego niżeli dziewczyna. Chłopiec nie odstępował go na krok i namawiał do budowania zamków z pustych opakowań po jogurtach, których było tyle, że niemożliwym było przejście środkiem pokoju w nocy, po ciemku i żadnego nie nadepnąć.
Norbert dogadywał się z chłopcem. Ścigali się, który z nich zbuduje wyższą wieże. To wtedy Paulina postanowiła ruszyć swoje cztery litery do tej jakże zacnej zabawy. Pomagała Bartusiowi, który nie sięgał tak wysoko jak jej były chłopak, więc była zmuszona co jakiś czas podnosić go do góry. W głowie jednak ciągle miała Tomka, albo raczej to pyszne śniadanie, które samodzielnie, zupełnie nieproszony dla niej zorganizował. Zastanawiała się też czy Norbert wie, że ona już z nim nie jest, czy może wtedy w klubie zagłuszyła ją muzyka albo on był tak pijany, że nic a nic jej nie zrozumiał. Postanowiła wyprowadzić go z błędu i wprowadzić na proste drogi natychmiast, z miejsca.
Zamek upadał, a Norbert wykrzykiwał jej prosto w twarz:
Co ty sobie takiego wyobrażasz!? Masz już kogoś!? Szybko się, kurwo, pocieszyłaś!?
Nie zważała na jego wrzaski. Spokojnie otworzyła drzwi od pokoju, a następnie te wejściowe.
Wyjdź – zażądała. – Wyjdź! – dodała bardziej nieustępliwym, nieco agresywnym tonem.
To wtedy, kiedy zamykała drzwi za umięśnionym brunetem, pierwszy raz zauważyła, że granatowy Golf przejeżdża ulicą nieopodal jej domu. Ten sam samochód, tego samego dnia, widziała jeszcze trzy razy, ale nigdy nie był na tyle blisko, by miała możliwość przyjrzeć się kierowcy. Szczerze wątpiła, że to Tomek. Uważała, że takich aut jest dużo, i że co najmniej dwóch na dziesięciu młodych ludzi jeździ podobnymi. Poza tym, co Tomek miałby robić na jej ulicy i to tyle razy w ciągu jednego dnia?
Iwona wróciła do domu dopiero wieczorem. Miała popołudniową zmianę w markecie, w którym pracowała. Bartek z progu opowiedział jej o tym jak Paulina pokłóciła się z Norbertem i jak ten nieładnie ją wyzwał, a potem wyszedł i trzasnęły za nim drzwi. Matka Pauli była nawet zadowolona, że ten typek przestanie się kręcić w pobliżu jej córki. Nie uważała go za nic porządnego, ot, tolerowała, bo musiała, bo nie chciała się kłócić, bo to był wybór jej młodszej córki, a nie jej, więc nie miała prawa się do tego wtrącać i niczego na niej wymuszać. Nie chciała wyjść potem na najgorszą. Już lepiej wolała być blisko, by w razie czego Paulina mogła się jej zwierzyć. Blondynka jednak nigdy nie widziała w swej matce przyjaciółki, więc ta nie była powierniczką jej sekretów ani pocieszycielką w obliczu zmartwień.
O wiele lepszy kontakt Paulina zdawała się mieć z siostrą, ale ta teraz była na wyjeździe. Pojechała do nowo poznanego przez internet chłopaka. Natalia taka już była, szukała swojego szczęścia. Uważała, że w wieku dwudziestu trzech lat powinna mieć już względnie poukładane życie uczuciowe i rodzinne zresztą też, dlatego nieustannie umawiała się z każdym kto tylko ją zaczepił na profilu portalu randkowego. Oczywiście Natalia powiedziała matce, że jedzie na szkolenie zawodowe, bo bez tego ją zwolnią. W rzeczywistości wzięła bezpłatny urlop, by tylko móc spędzić tych kilka dni ze swoim nowym Misiem.
Wyjdziesz ze śmieciami? – zapytała Iwona swoją córkę. Czuła się zmęczona i jedyne o czym marzyła, to o tym by zalec na kanapie przed telewizorem.
Wyjdę! – odkrzyknęła, wpatrzona w ekran laptopa i dyskutująca przez komunikator ze swoją przyjaciółką. Opowiadała Agacie o tym jak wyrzuciła Norberta i o śniadaniu jakie otrzymała od Tomka, choć mężczyzna nie podał jej go osobiście.
Była dumna z Tomasza, że ma fantazję, no i wreszcie miała o czym opowiadać, a nie tylko być słuchaczką cudzych opowieści. To sprawiało, że czuła się dumna, w pewien sposób podziwiana. Z odpowiedzi Agaty wyczytała, że ta jej zazdrości, bo jej Seba, nawet gdy z nim była, to co najwyżej szarpnął się na zwiędłe kwiaty, które jakaś babuleńka z bazarku wcisnęła mu za pół ceny albo na plastikową, tandetną biżuterię, której już nie miała gdzie pomieścić.
Babcia mówiła o śmieciach – napomniał Batuś, leżący w łóżku i oglądający bajkę na małym, przenośnym DVD.
Tak? – zdziwiła się Paula.
Echeś – odburknął, wpatrzony w śmierć Skazy. – Mogę obejrzeć jeszcze drugą część? – dopytywał.
Mam dobry humor, więc możesz – odpowiedziała, żegnając się jednocześnie z przyjaciółką i zmierzając do kuchni.
Nie zastała jednak śmieci tam gdzie było ich miejsce. Okazało się, że jej matka wyjęła już worek, związała go i oparła o drzwi przedpokoju.
Ciężkie – zamarudziła i ledwie otworzyła drzwi, a Tomasz już znalazł się przy jej boku, by ją wyręczyć.
Z początku się go wystraszyła, gdyż zupełnie się go nie spodziewała.
Przejeżdżałem i postanowiłem zajrzeć – wyjaśnił. – Chciałem zapytać jak z Norbertem?
Długo tutaj tak stoisz!? – naskoczyła na niego.
Speszył się, ale to trwało tylko chwilę, zaraz pokręcił głową i wyjaśnił, że nie, że przed chwilą dopiero znalazł wolne miejsce parkingowe, przyszedł, furtka była otwarta więc wszedł i nawet nie zdążył wejść na klatę schodową, gdyż ona go zaskoczyła, nagłym wyjściem na dwór o tak późnej porze.
Jestem dużą dziewczynką, nawet w nocy nie zabłądzę – powiedziała nieco chamowatym tonem, ale pozwoliła mu na to, by to on zatargał worek pod sam kosz, a potem wrzucił go do pojemnika.
Pytałem jak z Norbertem? – przypomniał.
Czy to takie ważne?
Nie spotykałbym się z ładną dziewczyną, gdyby ta była zajęta.
Chcesz się... – nie dokończyła, bo niespodziewanie chwycił ją za rękę.
Chodź, coś ci pokażę.
Co ty...
No nie bój się, nic ci nie zrobię, tylko coś ci pokażę – zachęcał.
Pomimo że była w samych skarpetach i japonkach, których nie była w stanie dobrze założyć właśnie przez obecność tych skarpet, to zdecydowała się podążyć za nim na tyły domu, gdzie zaparkował samochód.
Ja naprawdę przepraszam, że cię tak nachodzę – zaczął – ale nie miałem twojego numeru, by móc cię poinformować i zapytać... jakoś tak normalnie – nieco się zamieszał i spuścił głowę, ale szybko odzyskał pewność siebie. – Chciałem jedynie poprawić ci humor. – Podszedł do bagażnika i otworzył go za pomocą kluczyka.
Zerkała z początku przez jego ramię, ale nie za dużo widziała, więc dopiero gdy się odsunął jej oczom ukazały się dwie piramidy – jedna złożona z pomarańczy, a druga z papierosów.
Którą wybierasz? – zapytał. – Nie bądź zachłanna, nie możesz wziąć dwóch, jedna jest moja! – dodał szybko, żartobliwym tonem i patrzył z zadowoleniem w jej roześmianą, szczęśliwą twarz. – A tak poważnie... – Stanął niemal na baczność i mocno zacisnął zęby. Zmarszczki na jego twarzy się uwidoczniły i wyglądał dokładnie tak, jakby się czegoś bał. – Umówisz się ze mną jutro na obiad? – zapytał szybko, jednym tchem, a potem ponownie się rozpromienił.
Paulina zaczęła doceniać jego nietuzinkowość i poczucie humoru, to jak bardzo jej nadskakiwał, byleby tylko poprawić jej nastrój. Postanowiła dostosować się do jego sposobu bycia i odpowiedziała:
Ale tylko jeśli pozwolisz mi być zachłanną i zabrać obydwie piramidy.
Ucieszył się.
Oczywiście, ale tylko pod warunkiem, że pozwolisz mi je wnieść.
Jest późno, więc nie masz co liczyć nawet na herbatę – uprzedziła.
Jedynie je wniosę, położę gdzie sobie życzysz i będę spadał. Rano idę do pracy, więc lepiej bym się wyspał.
Pracujesz w niedzielę? – zdziwiła się.
Dodatkowa fucha. Będę się bawił w Boba Budowniczego.
Co będziesz budował?
Podłogę – odparł, a ona wejrzała się na niego jakby mówił co najmniej po chińsku. – Panele będę kładł – wyjaśnił w taki sposób, jakby to było przecież oczywiste. – Trzymaj drzwi – polecił, biorąc najpierw piramidę z pomarańczy, gdyż ta była znacznie cięższa i choć owoce były sklejone, to musiał uważać, by nie pospadały. Z papierosami było znacznie lżej, bo nie dość, że mniej ważyły, to jeszcze były w zapieczętowanych opakowaniach.
Zawsze palisz tylko Marlboro? – dopytywała, gdy ją mijał, a ona uważnie się przyjrzała i dostrzegła, że choć papierosy były różne od miętowych po super mocne, to jednak zawsze marka była taka sama.
Tak jakoś wyszło, kwestia przyzwyczajenia. – Puścił do niej oczko. – Przestań robić za odźwierną i powiedz mi lepiej, które to piętro – powiedział jednym tchem, a następnie zaczekał aż to ona ruszy przodem.
W taki sposób miał możliwość podziwiania jej pośladków, które, co prawda, w dresie prezentowały się znacznie gorzej niż w obcisłej tunice, a i idąc na płaskiej podeszwie mniej nimi falowała niż wtedy, gdy była na wysokim obcasie, ale pomimo tego i tak widok był całkiem apetyczny.

16 komentarzy:

  1. A ten Norbert to jednak gamoń. Dupek, który uważa się za nie wiadomo kogo - nie lubię takich typków.
    No to zaraz Tomek pozna małego Bartusia i jestem cholernie ciekawa jego reakcji. Zaakceptuje go? Będzie miał pretensje do Pauli że nie powiedziała mu wcześniej? Fajnie, że Paulina zgodziła się na randkę, a Tomek jaki oryginalny pomysł wymyślił, hehe.

    Kurde kolejny raz, tym razem jednak w świecie wirtualnym, spotykam się z tym, że dwie siostry to Paulina i Natalia. Znam mnóstwo rodzin, gdzie są dwie dziewczyny o tych imionach hehe, to jakaś zasada, że jak pierwszej da się imię Natalia, to druga musi być Paulina i odwrotnie? Nie, absolutnie się niczego nie czepiam, tak tylko wtrąciłam bo to fajne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem na wszystkie komentarze tutaj, pod tym jednym i mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe.

      Po pierwsze co do imion, to ja akurat nadałem bohaterce imię mojej żony (zazwyczaj tego unikałem i nie mam innej Pauliny w opowiadaniu, chyba, a przynajmniej nie jako główną postać). Nadałem tak, bo pomysł był na ten projekt jej, więc... chciałem to jakoś naznaczyć. Moja żona nie ma siostry, ale akurat też spotkałem się w życiu chyba z pięć razy, gdzie rodzeństwo było Paulina i Natalia albo Paulina i Nataniel, więc to jest częste ;-)

      Przede wszystkim części są takie krótkie, bo nie są skierowane tylko dla fanów czytania. Chcę je rozgłosić na różnych forach, mają być swojego rodzaju czymś co będzie podnosiło na duchu, nawet jeśli nie zawsze będzie pozytywne. Z tego powodu nie może być długich opisów i pieprzenia o mało ważnych sprawach, bo one w całej historii i projekcie są drugoplanowe. Skupiam się jedynie na jednym, głównym wątku.

      Uważasz, że Bartuś to synek Pauliny? Dlaczego?

      Tomek jeszcze pokarze ząbki - tyle mogę ci zdradzić.

      Pozdrawiam i cieszę się, że ci się podoba.

      Usuń
    2. Znalazłem czas, więc odpowiedziałem też na każdy komentarz z osobna, bo zapomniałem o tym, że tobie odpowiedziałem łącznie :) Skleroza mnie widocznie dopada na starość.

      Usuń
  2. Pokazał Norbercik klasę, oj, pokazał. Rozumiem, że on sobie do zarzucenia nic nie ma, bo co miałby mieć? Co do Tomka, to, to jeżdżenie obok domu Pauli trochę mi się nie podobało, ale mu odpuszczę, bo na pewno jest lepszy, niż ten Norbert. Ciekawe czy jego Bartuś też tak polubi. Swoją drogą, ma facet fantazje. Normalnie, to by pewnie zdobył od kogoś numer i się wcale nie pieprzył i pieniędzy nie wydawał, a tu proszę. Miłe zaskoczenie, w tej kwestii także.
    Mówiłam Ci już, że pomysł na to opowiadanie mi się ogólnie rzecz biorąc podoba. Ciekawa jestem już kolejnych bohaterek. I tego, jak się Paulina skończy w końcu(skończy w końcu, świetne zdanie), bo nastraszyłeś mnie tym Tomkiem, którego jak na razie bardzo lubię…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Tomek jest lepszy od Norberta, to się dopiero okaże. Ten drugi może w końcu dojrzeć, dorosnąć do związku, a ten pierwszy może być chory i może się nie dać go wyleczyć.
      "skończy w końcu" - świetne zdanie, aż je kiedyś wykorzystam.

      Usuń
  3. Faktycznie parę razy zabrakło Ci przecinka.
    „Czuła się zmęczona i jedyne o czym marzyła” — po jedyne
    „Opowiadała Agacie o tym jak wyrzuciła Norberta i o śniadaniu jakie otrzymała od Tomka” — po jak i jakie
    „Nie zastała jednak śmieci tam gdzie było ich miejsce” — po tam

    Zaskoczyło mnie, że Norbet przyszedł do jej domu jak gdyby nigdy nic, zaczął się bawić z Bartkiem i dopiero potem wyrzucił dziewczynie, co miał do powiedzenia. Dobrze, że Paulina go wywaliła za drzwi.
    Tomek z kolei wydaje się naprawdę zaangażowany w zdobywanie Pauliny. Jest miły, zabawny, pomysłowy. Taki zbyt idealny i jeśli dobrze interpretuję opis bloga, kryje się za tym coś mrocznego. Zastanawia mnie, czy to on za każdym prowadził to auto koło jej domu ;)
    Haha i ta końcówka xD

    Generalnie opowiadanie szybko się czyta, bo rozdziały są krótkie i okrojone ze zbędnych opisów. Paulina jest postacią z krwi i kości, a dalsze kroki Tomka intrygują. Póki co będę śledziła to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego po "jedyne" przecinek? Ostatnio czytałem "Stalkera" i tam było podobne zdanie i przecinka w nim nie było. Tak samo jak tamtejsza korekta nie oddzielała przecinkami "mocna czarna kawa". Tak więc z tymi przecinkami to zasad jest kilka, a jedna zaprzecza drugiej najwidoczniej. Póki co więc nimi aż tak mocno się nie przyjmuję.
      Oczywiście, że kryje się za jego ideałem coś mrocznego. Każdy ideał ma jakąś famę, nie wiedziałaś o tym?
      Opowiadanie jest więc takie jakie miało być - szybkie i realistyczne, cieszę się więc, że tak je odbierasz.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Aghhhr trzeci raz piszę ten komentarz. Ruter. :/
    Będzie więc dość konkretnie.
    Norbert to przeszłość, jego zachowanie w domu Pauli było żałosne. Wiem, że długo ze sobą byli, takie jest życie jednak.
    Tomek jakiś taki... Nie ufam mu. Niby się stara i gdybym była Paulą, cieszyłabym się z podwózki, propozycji, obiadu, zainteresowania. Wydaje się być kulturalny, zabawny... Mój pesymizm mówi mi jednak, że nie będzie on również odpowiedni.
    Jak będzie się przekonam. :)

    "W kuchni położyła wszystko na stole i zaczęła od napicia kawy"
    Tak też można mówić - od napicia kawy. Napisałabym wypicia, ale... Może się mylę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek to... nie zdradzę co jest z nim nie tak, ale coś jest z nim nie tak.
      Ale "od wypicia kawy" sugerowałoby, że najpierw wypiła całą, a mnie chodziło tylko o to, że się napiła tej kawy najpierw, a potem już robiła inne rzeczy.

      Usuń
    2. Ha, wiedziałam! Kobieca intuicja nie zawodzi. :D
      *cieszy się niczym małe bobo, że udało jej się coś zgadnąć *
      Zawsze próbuję przewidzieć jakikolwiek element fabuły i zwykle... nie udaje się to. :c

      Ok, już rozumiem. ;)
      Mam nadzieję, iż kolejne rozdziały pojawiają się niedługo.

      Pozdrawiam, nie przejmuj się tak wszystkim (dotyczy Twojego posta MP. 4 na aktorskim). :)

      Usuń
  5. Norbi to się chyba z kimś na rozumy pozamieniał, nie wierzę, że on nie słyszał w klubie, że Paula z nim zrywa, on po prostu postanowił zignorować to, tak samo jak zignorował Paulę jak chciała wyjść z klubu. Na co on liczył, że dziewczyna o wszystkim zapomni? Nawet na głupie przepraszam bęcwała nie stać. Bardzo dobrze, że go wywaliła na zbity pysk, nie zasłużył żeby go lepiej potraktować, nie dość, że nie przeprosił to jeszcze wyzwał.
    Ja to zaczynam węszyć, ten samochód, który Paula widziała trzy razy w ciągu dnia na swojej ulicy , blisko domu, podobny do auta Tomka, to nie był moim zdaniem przypadek, nie wierzę w takie przypadki, to pewnie Tomek obserwował dom dziewczyny. Tylko teraz z jakiego powodu to zrobił? Martwił się o Paulinę, że może przyjść Norbi się awanturować? Ale Norbi przyszedł i właśnie się awanturował, a Tomka przy tym nie było, na odległość by jej nie pomógł. Więc co? Czyżby jakaś obsesja się kroiła?
    Nie można odmówić Tomkowi, że się nie stara, najpierw śniadanie, które zamówił, teraz te śmieszne piramidy pomarańczowa i papierosowa, on bardzo chce się wkraść w łaski Pauli, ale czy to nie za szybko?
    Podoba mi się postawa matki Pauliny, Norbi jej się nie podobał, ale nie naciskała na córkę, nie truła jej, czekała aż samo się skończy i miała rację.
    Z tej siostry Pauliny, Natalii to niezłe ziółko, szuka swojej drugiej połówki na siłę, mam wrażenie, że ładuje się w nowe związki głową na przód, na oślep. No i nieładnie, okłamuje matkę, że wyjeżdża służbowo, a pojechała do kolejnego faceta, szukać szczęścia. Myślę, że siostry bardzo się różnią, Natalia jest narwana, odnoszę wrażenie, że myśli tylko o sobie, a Paula czuje się odpowiedzialna za całą ich rodzinę. tak mi przyszło do głowy, że może to nie Paula jest matką Bartusia, a Natalia właśnie, zwłaszcza po tym jej usilnym szukaniu partnera, jakby szukała męża dla siebie i ojca dla dziecka, no i fragment komentarza autora opowiadania tak mnie na to naprowadził "Uważasz, że Bartuś to synek Pauliny? Dlaczego?" Chyba, że Tysio specjalnie rzuca fałszywe tropy, żeby zmylić czytaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszeć, słyszał, ale uznał, ze tylko tak sobie to powiedziała.
      Trafiłaś prawie w sam środek z tą obsesją.
      A na co ma czekać? Na emeryturę? Widzi ładną, zgrabną, zaradną, samotną kobietę, to drąży, drąży, aż wydrąży i jej zdejmie majtki w końcu :)
      Takich Natalii jest pełno, a czyim synkiem jest Bartuś, w końcu wychodzi na jaw :)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że wciągnęłam się w opowiadanie. Składa się na to historia, bohaterowie, twój styl pisania i sposób prowadzenia akcji, dialogi. Wszystko wydaję się przemyślane, uporządkowane.
    W tej części dostałam potwierdzeniem, że Norbert podobnie, co Paulina nie żywił głębokich, prawdziwych uczuć do dziewczyny. Uniósł się, męska duma - zawszę obecna - zagrała ostrymi słowami, chociaż obecnie dziewczyna nie dała mu powodu, aby myślał o niej jak o kimś, kto się puszcza zaraz po rozstaniu. Teraz nabrałam przekonania - ta dwójka chciała mieć kogoś przy sobie, bawić się, dzielić momentami pewnymi chwilami. Brak u nich było zaangażowania. Kiedy była mowa o granatowy Golfie, przejeżdżającym kolejny raz w pobliżu domu Pauliny, pojawiła się pewna nutka niepokoju i dreszczy. Właśnie za to lubię takie historię. Ostatnio czytałam "Wiem o tobie wszystko" C. Kendal. Nie doskonała, ale akcja i sytuacje przedstawione w książce nie pozwoliły mi się oderwać, ta zaborczość, nutka niepewności, pobudzała do dalszego śledzenia opowieści. Tomasz, pan z zasadami? Mam wrażenie, że nawet gdyby była w związku z Norbertem zabiegałby o Paulinę. Już ją upolował. Tylko czekać, co kryję się po drugiej stronie maski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że odniosłaś takie wrażenie, ale tak naprawdę, to ja niemal wcale się nie starałem przy pisaniu tego opowiadania. Ono pisało się samo, a teraz jedynie w wolnych, leniwych chwilach je przepisuje i poprawiam z tych największych gaf.
      Postaram się w najbliższym czasie sprawdzić polecaną przez ciebie książkę.

      Usuń
  7. A więc Paulina zakończyła jeden nieudany związek i pakuje się w drugi, który mam wrażenie, że udany będzie tylko pozornie, tylko na początku. Powtórzę się, ale za Tomkiem musi się kryć coś mrocznego. Jednak póki co to ja chłopaka lubię i z niecierpliwością, jak na szpilkach siedząc, czekam aż odkryje się jego druga natura, aż on pokaże swoją drugą twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Tomka tak naprawdę trudno nie lubić. On wydaje się być śliski, ale to tyle, póki co niczego nie można mu zarzucić.

      Usuń