poniedziałek, 24 października 2016

Paulina – część 10

Ulubieniec rodziny

Paulina powróciła do starego trybu życia. Jeszcze przed wyjazdem, zasnęła późno, a nad ranem, ledwie żywa, wypiła nieprzyzwoicie słodką kawę. Przez takie poczynania o mało co a zasnęłaby w pociągu, ale Bartuś jej na to nie pozwolił. Ciągle zadawał pytania, zainteresowany był krajobrazem i krzyżówką pana, z którym dzielili wagon. Równie żywy był nad morzem, a gdy przyszło mu po raz pierwszy w życiu zobaczyć plażę, to porównał ją do dużej kuwety dla kota, napominając jednocześnie, że on bardzo chciałby kotka. Koniecznie małego, takiego tyci, tyci. Paulina obiecała mu go na piąte urodziny, a Natalia w odpowiedzi postukała się palcem w czoło.
Przecież z kotem nie trzeba wychodzić na dwór – przypomniała blondynka.
Super, nie przekonałaś mnie. Nie lubię kotów. Psów zresztą też nie.
Masz pecha – odparła i zaczęła dłubać widelcem w talerzu, na którym pozostała już tylko surówka.
To mój syn. Takie prezenty uzgadnia się z matką.
Gdybyś choć raz wstała do niego w nocy, gdy był mały, to może i bym z tobą cokolwiek uzgadniała – dogryzła, wstając od stołu.
Michała nie było przy tym zajściu, bo wyszedł do pracy. Tego dnia miał nockę. Natomiast mały Bartuś był obecny i kręcił główką podczas przysłuchiwania się całej dyskusji.
Dokąd idziesz? Obraziłaś się i wyjeżdżasz? – dopytywał, gdy zauważył, że ciocia ubiera buty.
Nie, idę się przejść. Idziesz ze mną?
Echeś! – wykrzyknął ucieszony i wstając przewalił drewniane krzesełko.
Lubił chodzić po plaży, zwłaszcza na bosaka. Ucieszył się więc gdy przyuważył w jakim kierunku zmierzają. Co prawda Paulina mało się nim tego wieczora interesowała i prawię w ogóle nie odpowiadała na zadawane prze niego pytania, gdyż zajęta była swoim telefonem komórkowym. Przykucnęła jednak przy siostrzeńcu, gdy dotarli do wody. Podwinęła mu spodnie i ściągnęła tenisówki, by mógł bawić się w uciekanie przed falami.
Przysiadła na suchym piasku i wpatrywała się w zachodzące słońce oraz czteroletniego siostrzeńca, który śmiał się bardzo głośno, zwłaszcza wtedy gdy zapatrzył się na mewy, a jedna z fal go przewróciła, przez co miał też mokrą pupę, a nie tylko nogawki spodni.
Jak będzie ci zimno, to powiedz! – krzyknęła, by ją usłyszał i wtedy się wystraszyła.
Ktoś zasłonił jej oczy, a gdy chciała się obejrzeć przez ramię, to przycisnął jej głowę tak mocno, że potylicą dotknęła jego nóg.
Spokojnie – wyszeptał, nachylając się, by mogła go usłyszeć.
Nie krzyczała, bo wiedziała już kto taki stoi za nią.
Tomek? – zdziwiła się.
Zabrał ręce, a ona zadarła głowę i ciągle nie dowierzała.
Co ty tu robisz?
Jestem – odparł z banalną szczerością, nachylając się po butelkę wina, którą wcześniej położyć na piasku. Obok niej pozostawił też dwa kieliszki. – Natalia powiedziała mi, że będziesz w złym humorze, ponoć się pokłóciłyście. Postanowiłem cię rozweselić – wyjaśnił, podając jej kieliszki do potrzymania, a sam zajął się odkorkowywaniem wina.
Paula milczała, ciągle myśląc, że to tylko jeden z jej pokręconych snów, bo przecież, gdyby Natalia zadzwoniła do Tomasza z informacją, że się pokłóciły, to on nie znalazłby się tutaj tak szybko. A on był przed nią. W białej koszuli i czarnych spodniach sięgających do połowy łydek. Miały postrzępione nogawki, gdyż ich właściciel nie miał zdolności krawieckich i jedynie je obciął, nie męczył się z obszywaniem. Zazwyczaj je podwijał w taki sposób, że sięgały za kolana.
Przyjechałeś, bo...? Musiałeś wyjechać zaraz po mnie – dotarło do niej. – Dlaczego?
Bo wiedziałem, że będę za tobą tęsknił. – Uporał się z korkiem, puścił do niej oczko i zaczął napełniać kielichy czerwoną cieczą. Butelkę do połowy jeszcze pełną odłożył na piach. Zdjął torbę, której pasek miał przełożony przez głowę i usiadł obok dziewczyny.
Mogłeś coś powiedzieć, dać mi jakoś znak.
Wolałem zrobić ci niespodziankę.
Takie rzeczy się uzgadnia – stwierdziła podniesionym tonem, lekko oburzona.
Zaczął się śmiać, w dziwny sposób, pusty, przerażający.
I kto to mówi? – zapytał. – A czy ty ze mną uzgadniałaś przyjazd tutaj?
To nie jest to samo.
To nawet gorsze. Ja przyjechałem do ciebie, a ty? Tak naprawdę nie wiadomo. – Napił się wina, a potem zacisnął szczęki tak mocno, że aż zęby go zabolały.
Do siostry, z jej dzieckiem – przypomniała.
To mogła być tylko wymówka, skoro nie cieszysz się z mojego przyjazdu.
Nie powiedziałam, że się nie cieszę, tylko...
Po co się umawiasz z Norbertem? – przerwał jej.
Zdziwiła się. Nieco wycofała. Wyglądała na zmieszaną.
Przyjechałeś... przejechałeś tyle kilometrów, by mi się zapytać o byłego?
Przeszedłbym je nawet pieszo.
By spytać o Norberta? Nie mogłeś zaczekać aż wrócę?
Czemu mi nie powiedziałaś, że zamierzasz się z nim spotkać?
Bo to moja sprawa.
Ja się jakoś z byłą nie spotykam.
Zadzwonił więc...
Więc trzeba było go spławić.
Ty przyjechałeś się kłócić – dotarło do niej w pewnym momencie i postanowiła wstać, zabrać Bartusia do domu i pozostawić oburzonego bruneta samemu sobie, ale nie pozwolił jej na to.
Zacisnął dłoń na jej nadgarstku i szarpnął tak mocno, że nie tylko ponownie usiadła na piasku, ale także polała się winem, którego nieco ubyło z kieliszka.
Grzecznie pytam czego chciał od ciebie twój były chłopak, a ty migasz się od odpowiedzi, co równie dobrze...
A ja nie muszę ci odpowiadać – wyrwało się jej. – Puść mnie.
Nie chcę się kłócić – oznajmił, ale ciągle zaciskał pięść na drobnym przegubie jej dłoni.
Trochę na to za późno, nie uważasz? Już zacząłeś.
Przepraszam – szepnął i ustąpił. – Po prostu... po prostu cię kocham – odparł z banalną szczerością, lecąc przy tym do tyłu, amortyzując łokciami upadek. Potem złożył dłonie w koszyczek i położył na nich głowę.
Paulina przez krótką chwilę zastanawiała się co uczynić. Czy wstać, zabrać Tośka do domu i pozostawić Tomka samego, czy jednak z nim porozmawiać. Zdecydowała się odłożyć kieliszek obok jego kieliszka, a by to uczynić, musiała się niemal położyć na mężczyźnie. Potem dotknęła dłonią jego klatki piersiowej i zaczęła odpinać guziki koszuli.
Pan jest zazdrosny, panie Bordych, prawda? – zapytała, składając pocałunek w miejscu gdzie miał łaskotki, tuż nad pępkiem.
Zaśmiał się i zgiął w pół, a potem, gdy już był w stanie się wyprostować, to chwycił swoją dziewczynę za ramiona i podciągnął do góry, by móc dotknąć swymi wargami jej ust.
Boję się, że cię stracę, że zechcesz do niego wrócić. Zrozum... dla mnie to nie jest zabawa w chodzenie, jestem na to za stary i za poważny. Angażuję się.
Rozumiem – przyznała, ale bez cienia uśmiechu. Zagryzła dolną wargę i nie potrafiła spojrzeć mu w oczy.
Rozumiem, że ty nie. Widzę to.
To nie tak, po prostu... po prostu...
Wyduś to z siebie, nie obrażę się. Będę wiedział na czym stoję.
Teraz leżysz – odparła, czym wprawiła zarówno jego, jak i siebie, w rozbawienie, ale to trwało tylko chwilę. Potem zrobiło się poważnie. – Jesteś inny niż Norbert i inny niż wszyscy, którzy gdzieś tam... Ja nie wiem czy chce.
Czy chcesz...? – ciągnął ją za język.
Mam dwadzieścia dwa lata i dziwne przeczucie, że... że... – Przymknęła oczy. – Nie umiem ci dać tego czego oczekujesz.
A czego oczekuję?
Chcesz związku, takiego na poważnie.
A to co teraz robimy jest na niby?
Nie, ale... Spotkać się od czasu do czasu, wyjść gdzieś wspólnie, zabrać się nawzajem do swoich domów, a nawet pójść do łóżka, to nie to samo co dalekosiężne deklaracje.
Nie poszliśmy do łóżka – zauważył.
Ty chcesz czegoś na całe życie i mnie chyba to przeraża – wyznała w końcu i przestała na nim leżeć. Usiadła.
Poszedł w jej ślady, także usiadł.
Co to znaczy? Przeraża cię, że ktoś może cię kochać tak mocno, że o tobie myśli w innych kategoriach niż dziewczyna na kilka razy i kilka imprez?
To źle zabrzmiało – wtrąciła.
Przepraszam, ale ja nie rozumiem i staram się zrozumieć. Nie wiem czy problem jest w tym, że z nikim nie chcesz budować przyszłości, czy nie chcesz robić tego ze mną, bo na przykład nie jestem w twoim typie.
Jesteś i jesteś idealny do budowania przyszłości, ale dla mnie to chyba za wcześnie. Nigdy nie byłam z kimś takim, więc nie musiałam myśleć... przyszłościowo. – Uznała ostatni wyraz za całkiem trafiony.
A teraz? Gdybyś miała myśleć przyszłościowo, to czego się obawiasz? Że zamknę cię w kuchni przy garach? Że zrobię ci dziecko w mniej niż rok i przykuje kajdankami do kołyski?
Zaśmiała się.
Nie, Tomek, po prostu. Po prostu – wystękała. – Ja nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć. Ja chcę z tobą być, ale nie wiem czy umiem z tobą być. Jesteś świetnym facetem, odpowiedzialnym, czarującym, wręcz idealnym, ale ja chyba... chyba. Głupi przykład choćby z moim wyjazdem. Wcześniej nie musiałam się nikomu tłumaczyć i było mi z tym dobrze.
A... waćpanna niezadowolona, bo się okazało, że związek to nie tylko czerwone róże, ale też kolce.
Znowu nie podoba mi się twój ton.
To chyba dobrze. To znaczy, że nie jestem taki idealny, a więc ty też nie musisz być ideałem – zażartował.
Poza tym chciałabym wiedzieć co nabroiłeś w przeszłości.
Co nabroiłem? – zdziwił się. Nawet zmarszczył przy tym czoło i zmrużył oczy.
Tak, tak. – Pogroziła mu palcem, a potem zerknęła na Bartusia, by upewnić się, że chłopiec nadal świetnie się bawi. – Norbert do mnie zadzwonił właśnie w twojej sprawie. Uznał, że jesteś niebezpieczny. Czym sobie zasłużyłeś na takie miano?
Mocno kiedyś przesadziłem – wyznał, po czym zagryzł górną wargę. – Rozkochałem w sobie dziewczynę, która miała ojca jubilera. Ukradłem jej klucze, zrobiłem odbitki i...
Napadłeś na jubilera? – Poczuła się jak w jakimś śnie, a konkretniej to koszmarze.
Tak. Odsiedziałem swoje.
Odsiedziałeś?
Dziesięć miesięcy poprawczaka. Byłem nieletni i to było moje pierwsze przestępstwo, więc nie sądzili mnie jak dorosłego. Moich kolegów już tak.
Pierwsze? Były drugie?
Nie, nigdy – zaprzeczył. – Nigdy więcej. – Pokręcił głową, a potem ją spuścił. – Norbert pewnie pomyślał, że skoro pracujesz w takim miejscu, to...
To urządzisz mnie tak samo?
Tak, ale już nie muszę.
Już nie muszę!? – krzyknęła. – Miałeś taki pomysł!?
Nie, to nie tak. Po prostu... moja matka była... jest alkoholiczką i kurwą i... Ojciec miał nową żonę, wyjechał, miał nas gdzieś. Właściwie wrócił po mnie, gdy... po tej całej akcji.
Zabrał cię z sobą do Anglii – wywnioskowała.
Tak. Dał pracę, pokazał inne możliwości. Tylko tyle dla mnie zrobił i to nie uczyni go ani trochę lepszym człowiekiem niż jest.
Nie lubisz go?
Nie, to nie to. Bardziej jest mi obcy. Gdy u niego pracowałem, to traktowałem go jak szefa, a nie jak ojca. A teraz sam będę szefem. – Uśmiechnął się. – Kiedyś też pewnie będę ojcem, nie? – Niespodziewanie położył dłoń na jej brzuchu i naparł tak mocno, że musiała się położyć. – Zróbmy sobie takiego małego, Kajtka, co? – zażartował.
Tomek! – krzyknęła. – Ja coś dzisiaj mówiłam o zaangażowaniu! – przypomniała.
Tak. Wiem, pamiętam. Ale co z tego? Ja mówiłem o przypinaniu kajdankami do kołyski? – Wcisnął kolano między jej uda i podciągnął je tak mocno do góry, że poczuł ciepło bijące od jej kobiecości. – Mój pomysł był znacznie ciekawszy, przyznaj to sama. – Zamlaskał gumą, którą miał w ustach i zaczął zbliżać swoją twarz do jej, gdy nagle się wyprostował i krzyknął.
Bartuś ucieszony stał za jego plecami z niemal pustą butelką po Pepsi.
Znalazłem ją! – wykrzyknął do chłopaka swojej ciotki, który przez jego kawał cały ociekał wodą.
Tomasz wstał i zamierzył się, by go złapać, nawołując przy tym:
Dawaj łobuza!
W końcu obaj pognali w kierunku wody, a następnie ponownie wybiegli na plaże, by znów wbiec do wody. Jeden umykał przed drugim, a ten drugi udawał, że nie może go złapać, nawet się kilka razy sztucznie potykając i zaplanowanie upadając.
Paulinę bawiły ich wygłupy, więc się śmiała. Podczas tych obserwacji popijała wina. Opróżniła kieliszek, a potem dolała sobie jeszcze odrobinkę.
Tomek nie chciał robić problemów jej siostrze i jej nowemu partnerowi, więc zdecydował się na wynajęcie pokoju w hotelu. Ten manewr miał jeszcze jeden atut. Mógł dogadać się z Natalią na osobności i nieco w tajemnicy, i w chwili gdy Paulina zajmowała się synem Nati, to Nati uczyła Tomka tańczyć. W ten sposób mężczyzna zaimponował siostrze swojej dziewczyny, która ciągle głosiła, że Michał nie byłby dla niej zdolny do takiego poświęcenia. Zaimponował też Bartkowi, ale temu ogromnym deserem lodowym, przejażdżką na diabelskim młynie w wesołym miasteczku i wynajęciem skutera wodnego, na którym z wielką ochotą przewiózł czterolatka. Zabrali go też z Pauliną na rejs statkiem po Bałtyku, a potem sami wyruszyli promem do Szwecji, gdzie zaliczyli pierwszy wspólny taniec w jednym z tamtejszych klubów.

10 komentarzy:

  1. Ale niespodziankę zrobił Tomek Paulinie, nic tylko zakochany facet, który nie może wytrzymać nawet chwili bez swojej dziewczyny. Zakochany i zazdrosny, tylko czy ona dała mu powody do zazdrości?
    On jak widać traktuje ich związek bardzo poważnie, że tak powiem przyszłościowo, a Paulina chce się spotykać, ale bez większego zaangażowania i dalekosiężnych planów. Myślę, że oboje muszą pójść na kompromis, Tomek musi trochę zwolnić, bo dla Pauli to za szybko wszystko się dzieje, dopiero zakończyła czteroletni związek z Norbertem i tak bez żadnej przerwy weszła w związek z nim, a Paulina powinna sobie wszystko poważnie przemyśleć i odpowiedzieć przede wszystkim samej sobie czy chce być z Tomkiem, ale tak na prawdę.
    Sama nie wiem, jak zakwalifikować ten wybuch Tomka na plaży dotyczący tego, że Paulina kontaktowała się z Norbim, jako wybuch zazdrosnego chłopaka, ot nic nie znaczący incydent, czy atak agresji i chęć nadmiernej kontroli dziewczyny?
    Ciekawa jestem, czy Tomek był szczery z Pauliną i powiedział jej prawdę o tym za co siedział, ale myślę że tak, nie zaryzykowałby kłamstwa wiedząc , że Norbi bardzo chętnie Pauli o wszystkim opowie. Chyba, że liczy na to, że Paulina po tym jak jej opowiedział o poprawczaku, o dziewczynie którą wykorzystał, żeby napaść na jubilera, nie będzie widziała sensu w tym, żeby spotykać się z Norbertem i uda mu się coś ukryć.
    Staram się zrozumieć Tomka i nie potępiać go zbytnio za to co zrobił kiedyś, ale z drugiej strony to ciężko mi przyjąć jego tłumaczenie, że musiał to zrobić bo miał matkę alkoholiczkę, nie musiał, chciał, wybrał łatwiejszą drogę.
    Bartuś jak zwykle uroczy, już sobie wyobrażam jaki szczęśliwy był pan z pociągu, który dzielił z nim i z Pauliną przedział , jak młody całą drogę zabawiał ich swoim paplaniem, haha. No i, brawo Bartosz, nie ma to jak ochłodzić napalonego faceta, biedny Tomek, haha.
    Muszę przyznać, że Tomasz jak do tej pory zrobił bardzo wiele, żeby zaimponować Paulinie, ale to, że nauczył się dla niej tańczyć, to naprawdę jest coś wielkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może i to słodkie, że jest tak bardzo zazdrosny i spragniony jej obecności, ale to też przechodzi w lekką obsesję, nie uważasz?
      Ale Paulina była z nim szczera, więc jeśli chłopak nie stopuje, to na własne życzenie i własną odpowiedzialność.
      Ja myślę, że Tomka łatwo oceniać tym co nie przeżyli tego co on, a tak naprawdę w Polsce, zarobić uczciwie jakieś godne pieniądze, jako nieletni, nie ma się szans. Tu jest też ten haczyk - on był nieletni, co miał robić? Zbierać złom czy nosić ulotki? Ani z jednego zajęcia, ani z drugiego, nie da się wyżyć.
      Wiedziałem, że tym tańcem kupi większość pań :)

      Usuń
  2. Paulina i Tomek odbyli taką dość szczerą rozmowę o swoich oczekiwaniach. Widać między nimi chemię, uczucie, ale faktycznie każde z nich może chcieć czegoś innego. Jestem w stanie zrozumieć Paulinę, jej nieufność, niepewność. "Na zawsze" brzmi tak ostatecznie. Zwłaszcza, że jej poprzedni związek był zupełnie inny.
    Michał znów ją zaskoczył swoim przyjazdem. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie. I co jeszcze ukrywa przed swoją dziewczyną :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek, a nie Michał. Michał to chłopak siostry.
      Co do tego "na zawsze", to w tym opowiadaniu padną takie deklaracje.

      Usuń
    2. Ojć, przepraszam za pomylenie imienia ;)

      Usuń
  3. Słodko-gorzki miał być ten rozdział i taki rzeczywiście był. Jak już wspomniałam, tygryski lubią takie najbardziej.
    Znowu mam ochotę na krytykę głównej bohaterki, co zdarza mi się ostatnio nader często. Ja rozumiem, że Paulinka się rozstała z Norbim no ale to był taki związek bo był. Zakończyła go w mig, nie tęskniła, czyli sprawy nie ma. Teraz on nagle dzwoni z rewelacjami na temat Tomka a ona mu wierzy i tu akurat ja trochę rozumiem, bo znała go długo, więc ma większe zaufanie jak do swojego obecnego chłopaka. To teraz czas ją skrytykować. :D Paulinka boi się zaangażować, bo? Bo nie bardzo rozumiem co za głupie wyjaśnienie, że ona nie jest pewna czy jest dość dojrzała do poważnego związku, to czego ona szuka? Zabawy i przygody to niech potem się nie dziwi, że na samych Norbich trafiała. Nie podobał jej się tamten, a w tym nie podoba jej się to, że jest za bardzo zaangażowany, dojrzały i myśli o niej poważnie. No kurczę dobra jest. Rozumiem, że mogła przeszkadzać jej tajemnicza przeszłość, to byłoby logiczne i sensowne, ale to, że przeszkadza jej cudze zaangażowanie, co powtarzam po raz 3 nie rozumiem...
    To, że przyjechał jest z jednej strony urocze - tak bardzo tęskni za swoją dziewczyną, a zarazem - wcale nie ufa swojej dziewczynie? Mogłaby o tym z nim rozmawiać - czemu mi nie ufasz, bo to tak wygląda? Moim zdaniem powinna wczesniej powiedzieć mu, że chce trochę pobyć z siostrą, inaczej by to wyglądało jak tak ba ostatnią chwilę.

    Można się nie zgadzać, dopuszczam to. :DD
    Wybacz, że komentarz zostawiam dopiero teraz, jest wolne to doczytałam rozdział do końca. Takie "długie" piszesz tu;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tego nie da się zrozumieć, ale dużo kobiet ma tak, że ma jakieś oczekiwania odnośnie partnera, ale same już nie mają ochoty na spełnianie jego oczekiwań. Baby to egocentryczki :)
      Tak, bardzo długie......

      Usuń
  4. Podobała mi się ich rozmowa, to że obydwoje powiedzieli czego oczkują po tym związku. Byli z sobą szczerzy, ale i tak wyszło na Tomka, nie?
    Czułam że on nie jest dilerem, ale jego kryminalna przeszłość i patologiczne korzenie ani trochę mnie nie uspokajają.
    Będzie seks, zgadłam? W końcu na tyle dni razem wyruszyli, że musi być seks. Nie mogę się doczekać tego rozdziału kolejnego, napaliłam się, pamiętaj, nie zawiedź mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tobie to tylko seksy w głowie. Ale tak, tak, będzie seks, dużo seksu, więc mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.

      Usuń