wtorek, 20 grudnia 2016

Paulina – część 12

Zazdrość

Do pokoju hotelowego zaczęło wkradać się światło dnia. Paulina wejrzała w kierunku okna, ale jej wzrok zatrzymał się na kilku podgrzewaczach, które ciągle były zapalone i poustawiane na komodach oraz parapecie. To tego najbardziej brakowało jej przy Norbercie. Jej były zupełnie nie miał fantazji i nie cechowała go żadna romantyczność, nawet tak prosta, minimalna i banalna.
Poczuła znajome muśnięcie w okolicy szyi. Zaczęła się już do tego przyzwyczajać i było jej w tej pozycji, z nim, w jego ramionach naprawdę dobrze. Wydała z siebie pomruk zadowolenia i sięgnęła rękoma za siebie, nad głowę, by móc wpleść palce we włosy bruneta.
Aż nie chce się wracać – oznajmiła przeciągle.
W odpowiedzi uśmiechnął się i zaczął całować ją po rękach, by w którymś momencie przyszczypnąć delikatną skórę zębami.
Ała! – wypowiedziała krzykliwie, ale bez gniewu, a z radością wypisaną na twarzy.
Jesteś piękna – wyszeptał wprost do jej ucha i zacisnął dłonie na miękkich piersiach, zaczął pocierać sutki za pomocą kciuków. – Najpiękniejsza.
I jaka jeszcze? – dopytywała stęskniona komplementów, choć przecież nigdy jej ich nie skąpił.
I cała moja. – Niespodziewanie zbliżył usta do jej szyi i całował w taki sposób, że przechodziły ją dreszcze. Na dokładkę ręce skierował w okolice jej żeber i rozpoczął łaskotanie. – Chcę cię tu i teraz – stwierdził, kiedy spadła z jego kolan i miał możliwość uklęknąć na łóżku, wciskając się między jej uda. – Tu i teraz – powtórzył siląc się na seksowny ton. Poruszył przy tym zabawnie brwiami i sięgnął po jej nogi, chwytając za kostki, w celu zarzucenia ich sobie na ramiona.
Nie cierpię tej pozycji!
Ze mną polubisz każdą – odparł i zaczął bałamucić ją pocałunkami, które skutecznie odciągnęły jej uwagę od wcześniejszego protestu.
W końcu doszło do tego, że niewygodna pozycja przestała jej przeszkadzać i sama sięgnęła na stolik nocny po paczkę prezerwatyw, by otworzyć jedno z opakowań i wręczyć je Tomasowi wprost do ręki.
Co dobre nie mogło jednak trwać wiecznie i w końcu zwiedzanie, taniec w modnych klubach i seks w pokoju hotelowym dobiegły końca. Tomek był zmuszony wracać do obowiązków, do firmy, którą dopiero co założył i była na etapie raczkowania. Paulina natomiast postanowiła rozejrzeć się za lepszą pracą, która sprawiałaby jej więcej radości. Nie miała jednak odpowiedniego wykształcenia, by stać się chociażby pomocą w przedszkolu, a to właśnie z dziećmi chciała zawsze pracować i to w tym czuła się najlepiej. Tomek wielokrotnie żartował, że skoro tak bardzo lubi maluchy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by mieli własne. Zbywała go wtedy, mówiąc, że jest wariatem. Zwykle jednak przy tym dodawała, że uroczym.
Blondynka w końcu zdecydowała się rozejrzeć za studiami dla siebie. Odpuściła jednak na rzecz szkoły policealnej, która gwarantowała jej zawód opiekunki i nie kolidowała z obecną pracą, ciągle tą samą oraz opieką nad Bartusiem, bo z siostrzeńcem wciąż była mocno zżyta i traktowała go niemal tak jakby był jej synem.
Kiedy wracała ze spaceru z czterolatkiem, którego prowadziła trzymając za jedną rączkę, dostrzegła Norberta. Mężczyzna czekał przed jej domem, umilając sobie czas papierosem.
Nie odezwałaś się – wypomniał z miejsca.
Cześć Norbi – odezwał się Bartuś i delikatnie postukał czubkiem swojego buta o sportowe adidasy byłego chłopaka ciotki.
Część mały – odparł. – Bordych jest niebezpieczny.
Tak, wiem, doprowadził do napadu na jubilera – wydrwiła, a potem poleciła Bartoszowi, by pobiegł do domu i zobaczył czy babcia robi już kolację, zapewniając przy tym chłopca, że ona jest głodna jak wilk, choć nie do końca to było prawdą.
Wiesz? – zdziwił się i przeczesał ciemnobrązowe włosy, zaczesując je przy tym do tyłu.
Oczywiście, że tak. Był ze mną szczery. – Spojrzała w stronę drzwi, bo usłyszała dobrze jej znane skrzypnięcie. Spodziewała się ujrzeć tam Bartusia, który biegłby do niej z informacją, że kolacja już jest, ale zamiast chłopca zobaczyła swojego chłopaka.
Od razu jej coś w Tomku nie grało, choć wyglądał zupełnie tak jak zwykle. Ubrany był nawet standardowo czyli w dżinsy, T-shirt i koszulę na krótki rękaw, która rozpięta powiewała na lekkim wietrze. Jego szczęka jednak była mocno zarysowana, tak jakby zaciskał zęby.
Co on tu robi? – warknął w końcu i zaczął się zbliżać szybkim krokiem.
Wolny kraj! – odpowiedział mu Norbert, a Paula instynktownie stanęła przed furtką, jakby chciała odgrodzić obydwóch mężczyzn od siebie.
Tomek jednak chwycił za klamkę i intensywnie otworzył okratowane drzwi, następnie szarpnął dziewczynę za ramię, przeciągając ją w ten sposób na swoją stronę jakby chciał pokazać jej byłemu, że teraz blondynka jest jego własnością.
Co ty jej robisz!? – zbulwersował się Norbi.
Nie twój interes. A ty nie powinnaś z nim rozmawiać – powiedział szybko.
Uspokój się! – krzyknęła, mając złudzenie, że to coś da i że zapobiegnie rozlewowi krwi.
Nie zapobiegła. Wszystko działo się na jej oczach, ale ona sama czuła się dalekim obserwatorem, a nie uczestnikiem. Oniemiała patrzyła na to jak Bordych zaciska dłoń w pięść i wymierza pierwszy cios, następnie drugi. Norbert próbował się bronić, ale po pierwsze nie miał szans, a po drugie w końcu matka i siostra blondynki się wtrąciły i zakończyły tę chłopięcą przepychankę na prawdziwe, bolesne uderzenia.
Norbi odpuścił i odszedł, a Tomek przysiadł na murku i oparł się o zielone kraty ogrodzenia.
Nic ci nie jest? – zapytała matka dziewczyny, przyglądając się szkarłatnej cieczy, która wyciekała z jego nosa i plamiła nie tylko usta oraz brodę, ale także ubranie.
Oczywiście, że coś mu jest. Jest głupi! – wrzasnęła Paulina i ze zdenerwowania poczuła jakby się trzęsła, dlatego założyła ręce na piersi i potarła dłońmi ramiona, sądząc, że wtedy zrobi jej się cieplej.
Za to ty jesteś bardzo, kurwa, mądra, sprowadzając pod dom byłego typa.
Przecież go tu nie zaprosiłam. – Złapała się za głowę i wyglądało tak, jakby miała zamiar zebrać rozpuszczone włosy w kucyk, ale w końcu z tego zrezygnowała. – A nawet jeśli to nie miałeś prawa go bić!
Sprowokował mnie.
Czym!? – spytała.
Tym jak cię rozbiera wzrokiem.
Wcale tego nie robił.
Inna sprawa, że gdyby robił, to by ci to imponowało – zarzucił i wstał z murku, stając z dziewczyną dokładnie twarzą w twarz.
Natalia spojrzała za siebie, na Bartusia. Jej synek właśnie przybiegł zaciekawiony całym zajściem, które miał możliwość obserwować z okna. Iwona natomiast sugerowała córce i jej partnerowi, że lepiej będzie jeśli wejdą do domu i nie będą kłócili się na ulicy.
Poza tym powinieneś to przemyć – zwróciła się do Tomasza.
Nic mi nie będzie – stwierdził, dotykając delikatnie palcem do jednej dziurki, po czym wyraźnie skrzywił się z bólu.
Kto wygrał? – dopytywał Bartek.
Ja zwariuję. – Paulina zdecydowała się nie brać dalej udziału w tym całym zajściu i nie czynić dłuższego przedstawienia dla sąsiadów. Weszła do domu, trzaskając za sobą drzwiami i zostawiając w tyle całą swoją rodzinę oraz chłopaka. Od razu sięgnęła też po komórkę, która była pod ładowarką i napisała do Klaudii co takiego przed chwilą ją spotkało.
Ta szybko oddzwoniła i w przeciwieństwie do blondynki była zachwycona. Mówiła, że ona sama też chciałaby kiedyś zaznać uczucia jak to jest, gdy dwóch chłopców się o nią bije. Wiązała to z jakimś wielkim uczuciem, które jest w stanie spowodować silną zazdrość.
Tomek przerwał Paulinie rozmowę telefoniczną swoim wejściem.
Muszę kończyć – szepnęła, a potem odłożyła komórkę na stolik. – Czego chcesz?
Poinformować, że już będę leciał – odpowiedział, zamykając za sobą drzwi. – Chciałem ci coś pokazać, dlatego przyszedłem, ale w takich okolicznościach...
Sam do nich doprowadziłeś – warknęła i przestała leżeć na brzuchu na dole piętrowego łóżka. Zdecydowała się na nim usiąść.
Wkurza mnie, gdy się przy tobie kręci.
Mogłeś policzyć do dziesięciu, albo i nawet do stu, zamiast rzucać się na niego z pięściami.
Tomasz westchnął. Zdawał się głęboko odetchnąć tylko po to, by samego siebie zmusić do opanowania i nie powiedzenia czegoś więcej.
Co chciałeś mi pokazać? – zapytała, chcąc zmienić temat.
Jutro – odpowiedział, chwytając za klamkę.
Dlacze...
Bo na dziś mam dość – przerwał warkliwym tonem i wyszedł z ledwością powstrzymując się przed trzaśnięciem drzwiami.
Opanował się jednak, gdy stanął przed obliczem matki swojej dziewczyny. Był nawet w stanie przeprosić ją za całe zajście i za wstyd, którego pewnie najadła się przed sąsiadami. Zdaniem Iwony chłopak wyglądał wtedy tak nieporadnie i był tak zawstydzony, skrępowany, że nie była w stanie odmówić mu wybaczenia i słów otuchy w stylu nic się nie stało.

4 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc czekałam na konfrontację chłopaków. Widać, że w Tomku coś wrzało, ale to nie jest normalne, że rzucił się na byłego adoratora Pauliny z pięściami. Tym bardziej że oni tylko rozmawiali. Trzeba panować nad swoimi emocjami, ale dobrze wiem, że tak właśnie kreujesz Tomka :) Nie dziwię się, że dziewczyna była zła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Tomasz jest kreowany przeze mnie jako ktoś kto nie zawsze jest w stanie zapanować nad swoimi emocjami.

      Usuń
  2. O widzę, że się Tomasz poprawił i gumki zakupił. A tak w ogóle to było miło, ale niestety się skończyło. Nie rozumiem dlaczego Bordych miał pretensje do Pauliny, że rozmawiała z Norbim, przecież tylko rozmawiali, nie zrobiła nic złego. Nie zapraszała byłego chłopaka, sam przylazł, miała przed nim z krzykiem uciekać? Uważam, że reakcja Tomka była przesadzona, że nawet zazdrość o kobietę powinna mieć jakieś granice, Bordych je przekroczył. A już bardzo nie podobało mi się, w jaki sposób potraktował Paulinę, przestawił ją za furtkę jakby była rzeczą, której on jest właścicielem. Nie dziwię się, że Paulinka się wściekła na swojego faceta, zachował się jak troglodyta. Tak w ogóle to obaj panowie się nie popisali, zachowali się jak dwa psy walczące o kość, gdzie Tomek był tym bardziej wściekłym i agresywnym.
    A tak w ogóle to na jakiej podstawie Bordych zarzuca Paulinie, że imponowało by jej "rozbierające spojrzenie" Norbiego, moim zdaniem nie dała mu powodów by tak myślał, to był zwyczajnie chamski i prostacki tekst.
    Ciekawa jestem co on jej chciał pokazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek niestety jest typem zazdrośnika, momentami chorobliwego.

      Usuń