niedziela, 15 stycznia 2017

Paulina – część 14

Własne M3

Tomasz od Norberta różnił się znacznie. Przede wszystkim jednak różnił się zaradnością i myśleniem o przyszłości. Bordych nie był typem, który był w stanie wydać całą wypłatę w jeden weekend na klubowe imprezy czy domówki. Paulina sama nie była pewna czy cechowała go wtedy oszczędność czy po prostu miał tych pieniędzy więcej. Sama nie odczuwała znacznej różnicy w zabawie, no może poza taką, że nie imprezowali co weekend, a raz na jakiś dłuższy czas, trwający około miesiąca. Przy Tomku nigdy też nie była zmuszona, by sama wracać do domu. Śmiało więc można powiedzieć, że mężczyzna miał swoje plusy.
Pewnego, upalnego dnia Tomek zabrał Paulinę na przejażdżkę. Jak zwykle po drodze wstąpili do cukierni na szarlotkę z lodami i dużą, ale już nie taką słodką jak dawniej kawę. Na wynos wzięli kilka croissantów.
Dokąd jedziemy? – zapytała, gdy tylko zdała sobie sprawę, że zmierzają w przeciwnym kierunku, niż ten prowadzący do ulicy przy której mieścił się jej rodzinny dom.
Bordych pogładził dziewczynę po kolanie, na którym trzymał dłoń, co jakiś czas przenosząc ją na gałkę od skrzyni biegów.
Nic się nie martw. Mam niespodziankę.
Znowu? – zabrzmiała jakby miała pretensję, więc spojrzał na nią wielce zdziwiony.
No bo ciągle masz dla mnie jakieś niespodzianki – wyjaśniła, gdy parkował przed ładnym, niskim blokiem.
Budynek nie był nowo postawiony ani nowoczesny, ale wyraźnie był zadbany i został niedawno odrestaurowany. Tynk pokrywała kremowa farba, a narożniki i balkony ozdobione były cegłami elewacyjnymi.
Zawsze mi wypominałaś, że nigdy nie zapraszam cię do siebie – powiedział wysiadając.
Nie czekała aż otworzy jej drzwi, samodzielnie pofatygowała się, by opuścić samochód i przejść przed jego maskę. Tam Tomek podał jej dłoń i razem w stronę klatki schodowej.
Mężczyzna wpisał kod i puścił dziewczynę przodem. Poinstruował, że ma się udać na drugie piętro.
Blondynka stanęła więc przed ładnymi, brązowymi, wyglądającymi na masywne drzwiami, a Tomek włożył klucz do zamka.
Uprzedzam cię, że jest bałagan – poinformował zanim otworzył.
Faktycznie, bałagan był. Na świeżo położonych płytkach podłogowych osadzony był kurz w tak znacznych ilościach, że te wydawały się być pokryte jakimś białoszarym proszkiem. Ściany natomiast były białe, jeszcze nieumalowane. W niektórych miejscach widać było tynk, którym Bordych zalepiał dziury i nierówności.
Paulina odwróciła się do swojego chłopaka i zadała jedno pytanie:
Od kiedy tu mieszkasz?
Od jakiegoś tygodnia – odpowiedział i zaczął ciągnąć ją w stronę sypialni.
Wejście do tego pomieszczenia miało już przytwierdzoną futrynę, ale po drzwiach nie było śladu. Paulina zauważyła je stojące przy oknie, oparte o ścianę.
Gdzie mieszkałeś wcześniej? – dopytywała w chwili, gdy chłopak całował ją po szyi i napierał przy tym na tyle mocno, by się w końcu poddała i opadła na przykryty żółtym prześcieradłem materac.
Wynajmowałem kawalerkę z kolegą. Czekałem na dobrą okazję. – Uklęknął szeroko i zdjął niemal w pełni już rozpiętą koszulę na krótki rękaw.
Okazję? – Uniosła się na łokciach i wpatrywała pytająco w jego opalone ciało.
Przeglądałem strony z licytacjami komorniczymi, aż w końcu wynalazłem odpowiednią ofertę. Chciałem znaleźć coś w dobrej cenie, ale trzypokojowego.
Po cholerę ci aż tyle przestrzeni?
Po tych słowach jednym, zdecydowanym szarpnięciem sprawił, że położyła się na brzuchu i siarczyście klepnął w jeden z pośladków.
Zabolało, więc ze świstem wciągnęła powietrze przez zaciśnięte zęby. W odpowiedzi usłyszała jedynie:
Nie klnij i nie po cholerę ci, a po cholerę nam.
Ostatnie słowa Tomek wyszeptał dziewczynie wprost do ucha, co jakiś czas trącając je językiem i obejmując ustami.
Okręciła się z powrotem na plecy, dłońmi sięgnęła do jego karku i przyciągnęła go bliżej, zezwalając na mocny, intensywny pocałunek. Nigdy wcześniej, przed poznaniem Tomka, nie sądziła, że coś co zwykle służy do okazywania uczucia, może zakrawać o taką brutalność i być naznaczone wyczuwalną agresją. Inna sprawa, że podwyższony poziom testosteronu u Tomasza, nieszczególnie jej przeszkadzał, a w takich chwilach jak ta, bywał silnie podniecający.
Położyła dłonie na jego silnych ramionach i zaczęło do niej docierać, że polubiła czuć tą napiętą grę mięśni. Przyzwyczaiła się do jego ruchów i gestów, do wystających łopatek i pieprzyka na dole pleców, tuż przy pośladkach. Nawykła nawet do tego, że to on w łóżku wydawał polecenia, takie jak:
Zdejmij.
Szarpał wtedy za element ubioru, którego chciał, by się pozbyła.
Tym razem bluzka powędrowała w kąt pokoju, a dłonie Tomka sięgnęły do zapięcia stanika dziewczyny. Uśmiechnął się na widok jędrnych piersi schowanych w niebieski biustonosz w czarne kropki, ale jeszcze bardziej ucieszył go widok, gdy jej biustu nic nie przysłaniało, gdy mógł położyć na nim swoje ręce, poczuć tę miękkość i ciepło.
Wtedy nie zauważył równej opalenizny, pomimo że całował i pieścił całe jej ciało, zahaczając językiem nawet o długi kolczyk w pępku, który zdobił jej płaski brzuch.
Kiedy po wszystkim Paulina powtórzyła pytanie, mówiące o tym po co mu tak wiele przestrzeni, wyjaśnił jej, że po prostu myśli o przyszłości i o tym, by kiedyś założyć rodzinę. Jego zdaniem wygodą było posiadanie salonu i sypialni i na w razie czego, także wolnego pokoju, w którym można będzie urządzić dziecięcy.
W ogóle będę musiał wyjechać – oznajmił, opierając się o ścianę i odpalając papierosa.
Dokąd?
Muszę jeszcze w Anglii podpisać kilka dokumentów w związku z tym otwarciem działalności, a potem odwiedzić Niemcy, bo tam kolega ma dla mnie jakiś samochód. – Musnął Paulinę w czoło i wychylił się po pusty słoik, do którego strącał popiół.
Długo cię nie będzie? – dopytywała, wyraźnie smutniejąc.
Z jakieś dwa tygodnie co najmniej, ale gdy wrócę to ci to wynagrodzę.
Jak?
Niespodzianka – odpowiedział, zagryzając dolną wargę i uśmiechając się przy tym łobuzersko.
Przestań. – Trąciła go w ramię. – Będę miała wyrzuty sumienia, że ty mnie ciągle zaskakujesz, a ja ciebie wcale.
Nic się tym nie przejmuj. Ty jesteś takim moim prezentem na każdy dzień.
Eche, eche – wymruczała z niedowierzaniem.
Jak ci tak mówię, to znaczy, że tak jest – upierał się. – Zapisałaś się już do szkoły?
No. – Przewróciła oczami. – Ale nadal nie jestem przekonana co do tego pomysłu. Nie wiem co w takiej sytuacji będzie z Bartkiem. Kto będzie go w te weekendy pilnował.
A czemu ty się tym tak przejmujesz? – zdziwił się, nerwowo odgaszając papierosa. – Pomogłaś Natalii ile mogłaś. Miała wystarczająco dużo czasu, by się ogarnąć i jakoś sobie życie poukładać.
Niby tak, ale...
Niech szuka pracy od poniedziałku do piątku, a w weekendy będzie z synem.
To nie jest takie proste jak się wydaje, gdy się to mówi.
Ewentualnie ja mogę Bartka raz na jakiś czas przypilnować, gdy to będzie konieczne, ale ty i twoja mama powinniście dać dziewczynie się usamodzielnić. Wyręczałyście ją we wszystkim i przez to teraz jest jak jest. Nauczyła się was wykorzystywać.
Być może to tak wygląda, ale nie do końca...
Paula – przerwał jej stanowczo. – Ja sam widzę jak to wygląda i uwierz, że umiem wyciągać wnioski. Twoja mama zamiast układać sobie życie, ciągle niańczy wnuka. Jak nie ona to robi, to my, a Natalia zamiast mieć stałą pracę, to chwyci się jedynie czegoś chwilowego i to tylko po to, by mieć na pociąg i pojechać do Michała. A jak zaprosiła tam swojego syna, to z tobą, bo wiedziała, że sama się nie da rady nim zająć, bo jej się nie będzie chciało. Bo twojej siostrze to się niczego nie chce.
Skończyłeś? – spytała z wyraźną pretensją w głosie.
To że nie będę o czymś mówił, nie znaczy, że nie będę też myślał.
Wolę byś nie mówił, bo ja nie chcę tego słyszeć.
A co, prawda w oczy kole? – Wstał i nachylił się po koszulę. Zaczął ją ubierać, ale nie zapinał guzików. Zajął się zapinaniem rozporka dżinsowych spodenek przed kolana.
Możesz przestać taki być.
Jaki? – spytał, odwracając się w jej stronę, opierając przy tym o parapet.
Oburzasz się bo nie przyznaję ci racji.
Nie chodzi o moją rację, a o myślenie. Ciekaw jestem czy Natalia będzie tak samo niańczyła nasze dziecko, jak ty Bartka?
Myślę, że my nie będziemy tego potrzebowali. – Zaczęła zapinać stanik, a potem poszukiwać wzrokiem swoich cienkich, materiałowych spodni.
Ona też nie potrzebowałaby, gdyby myślała. – Nachylił się po żółte spodnie i podał je Paulinie. – W życiu tak już jest, Paula, że jak się nie uważa, gdy się robi, to potem trzeba robić nie tak jak się uważa, a tak jak się powinno.
Słucham. – Wstała i zasunęła zamek rozporka.
Jeśli nie przyszło jej do głowy, by się zabezpieczyć, albo chociaż zrobić to z kimś w miarę odpowiedzialnym kto o to dziecko potem zadba, to teraz powinna się ogarnąć i sama o nie dbać, a nie ciągle porzucać.
A kiedy twoim zdaniem go porzuciła?
A kiedy nie? Przecież nawet jak zabiera go z sobą do Michała, to tam zajmuje się nim matka czy babka jej faceta, a nie ona. Jak jej tego nie ukrócicie, to całe życie się będzie wami wyręczała. Dojdzie do tego, że to ty będziesz chodziła na wywiadówki do szkoły jej syna.
O co ci tak konkretnie chodzi?
O to, że nie chcę byś każdy swój wolny czas poświęcała cudzemu smarkaczowi.
Teraz przesadziłeś! Masz tak na niego nie mówić!
Sorry, nie mam nic do dziecka, ale mam wiele do jego matki. W życiu ponosi się konsekwencje swoich czynów. Ona nie poniosła żadnych. To ty i twoja matka ustaliłyście sobie grafik pod jej dziecko, zamiast niej!
Konsekwencje czynów – powtórzyła. – Myślisz, że każdego możesz, kurwa, wychowywać? – Pchnęła go i doszła do parapetu, by móc poczęstować się papierosem z pozostawionej tam paczki.
Każdego może i nie – odpowiedział, zaciskając dłoń na jej ręce i szarpnięciem dostawiając do ściany. Sprawił, że upuściła odpalonego papierosa. – Ale nie będziesz do mnie mówiła takim tonem – zapowiedział.
Puść mnie – zażądała, a kiedy to nie pomogło, to zdecydowała się na to by wymierzyć policzek wolną dłonią.
Tomasz zamknął oczy po siarczystym uderzeniu, a gdy ponownie je otworzył, to dało się w nich zauważyć coś dziwnego. Wyglądały dokładnie tak, jakby zaszły jakąś mgłą.
Trzykrotny huk rozszedł się echem po niemal pustym pomieszczeniu. Poczuł jak pieczę go wewnętrzna część dłoni. Spojrzał na zaczerwienione od łez oczy dziewczyny.
Możemy licytować się dalej – stwierdził. – Chcesz, to uderz, ale wiedz, że za każdym razem ci oddam – zapewnił twardym, dla niej zupełnie obcym tonem. Po chwili odsunął się i sięgnął pa papierosa, odpalił go wychodząc na balkon.
Oparła się o ścianę, czując jak drży na całym ciele. Miejsce po uderzeniu nadal bolało, ale nie było to na tyle dokuczliwe, by nie mogła się do końca ubrać. Nie było też konieczne, by przeglądała się w lustrze z zamiarem zatuszowania siniaków, bo Bordych miał w sobie na tyle rozsądku i opanowania, by nie uderzyć dziewczyny w twarz.

Po tym rozdziale bardzo mnie ciekawi czyje racje uważacie za słuszne – Tomasza czy Pauliny?
Uprzedzam was też, że wasze komentarze nie będą publikowały się od razu, bo włączyłem moderację, ale nie w takim celu, by publikować same pochlebstwa, ale by żadnego komentarza nie pominąć i na każdy udzielić odpowiedzi.

4 komentarze:

  1. Tomasz robi coraz więcej, żeby pokazać Pauli, że bardzo poważnie myśli o ich przyszłości. Ta niespodzianka z mieszkaniem, które Bordych remontuje to kolejny krok do zacieśnienia ich relacji, bo on to mieszkanie ewidentnie szykuje nie tylko dla siebie, ale dla nich jako pary, a pewnie za moment jako małżeństwa, a później rodziny w której pojawi się dziecko. Facet myśli przyszłościowo, stać go, to nie bawi się w kupowanie kawalerki, on szykuje gniazdko dla swojej przyszłej rodziny, której Paula ma być członkiem. Niby nic, normalne, że dorosły mężczyzna, który ma dziewczynę i poważnie o niej myśli stara się stworzyć im warunki do wspólnego, wygodnego życia, ale cały czas gdzieś z tyłu głowy coś mi krzyczy, że tego wszystkiego za dużo, za szybko, jak jakaś lawina, ale może się zwyczajnie czepiam.
    Kurcze, on jej strzelił, przylał jej i nie mam tu na myśli tego klapa za przeklinanie, to było żartobliwe, ale to jak jej trzy razy z całą siłą klepnął.
    Nie twierdzę, że tylko Tomasz jest winny, bo niestety to Paula zaczęła, pierwsza podniosła na niego rękę i pociągnęła mu z liścia, ale ona wymierzyła mu jeden policzek, a on jej oddał razy trzy, no i przede wszystkim jest od niej dużo silniejszy. Tak więc niby Paula zaczęła, ale moim zdaniem Tomasz jest bardziej winny, założę się, że jego nie zabolało tak mocno jak ją, poza tym co najważniejsze, kobiet się nie bije. Tak swoją drogą, to on jej grozi na przyszłość, że może uderzyć, ale jej za każdym razem odda, uciekaj dziewczyno, póki jeszcze czas. Dziwi mnie tylko jej reakcja, jej brak, ja już bym się wydzierała po czymś takim, no chyba, że się okropnie wystraszyła jego zachowania i jest w szoku.
    Muszę przyznać Tomkowi bardzo dużo racji, jeśli chodzi o Natalię i opiekę nad Bartusiem. Natalia wykorzystuje i matkę i siostrę jak tylko może. Wszystkie trzy panie tak bardzo już się do tego przyzwyczaiły, że uważają to za normę. A Tomek ma rację, że tak nie powinno być, że to Natalia powinna wreszcie przejąć na siebie obowiązki matki, a nie zwalać tego na matkę i siostrę. Może to bolesny proces, ale powinien wreszcie zostać przeprowadzony, bo inaczej to faktycznie Paula będzie biegać na wywiadówki do Bartka do szkoły zamiast Natalii.
    Myślę, że Paula tak naprawdę to zdaje sobie sprawę, że Tomek ma dużo racji, tylko ciężko jej to przyznać głośno, bo co innego przytakiwać w duchu, po cichu, a co innego powiedzieć coś takiego głośno, przyznać, że popełnia się w czymś błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jakby go nie było stać, to nawet kawalerki by nie kupił. W naszym kraju aby mieć własne mieszkanie, to albo kredyt, albo dobra pensja. W naszym kraju trudno o dobrą pensję.
      Jakie za dużo i za szybko? Już około pół roku się znają. To nie jest wcale tak niewiele.
      A to jest bardzo dziwne, że większość kobiet widzi problem jak facet da klapsa w udo swojej dziewczynie, ale jak ona da mu w twarz, to już wtedy jest "nic takiego" i "nie bolało go tak mocno".
      A co miał jej powiedzieć? "Bij mnie ile chcesz, a ja będę biernie stał"?
      Do tematu Natalii i opieki nad Bartusiem para powróci jeszcze nieraz.

      Usuń
  2. Jak już wynika z naszej rozmowy na GG, chciałabym tak zaradnego i myślącego o przyszłości faceta jak on. Pod tym względem zdaje się być wręcz ideałem. To aż dziwne i nieco podejrzane, ideałów nie ma, gdzież ten haczyk którego się doszukuje. Jego nieidealność przejawia się chyba w jego braku panowania nad emocjami. Ok, po co Paulina pierwsza go uderzyła? Uderzenie kogoś w twarz uznawane jest za upokarzające i agresywne a ona zrobiła to pierwsza. Powinna się zastanowić, bo jeżeli oczekuje, że on nie ma tego robić, to powinna sama również się pilnować. Wymagajmy od innych, lecz najpierw od siebie. Ale to go oczywiście nie usprawiedliwia. Rzucić się na swoją dziewczynę i zacząć się "licytować"? Czy jakoś tak on to ujął. Jest od niej na pewno silniejszy, odpuściłby i pokazał swoja siłę. Ale musiał jej oddać i to z nawiązką. Niech się obaj nad sobą poważnie zastanowią.
    Kto miał racje w tej kłótni? Hm... Natalia wydaje się być lekkomyślna i drażniłoby mnie to gdybym musiała podporządkowywać dwoje życie pod cudze. Może jestem egoistką, może umiem dbać o swoje, może ten mój realizm wychodzi ;) W każdym bądź razie Paulina musi myśleć zdecydowanie o sobie i swojej przyszłości. Każdy sam układa sobie życie i czasem potrzeba do tego nutki "egozoizmi", bo inaczej ludzie ułożoną nad pod siebie. Każdy tak robi, nikt sie do tego nie przyzna.

    Poczekam na resztę rozdzialików i napiszę zbiorczy, bo teraz lecę znowu się uczyć :C zachciało się studiowania, mam co chciałam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu jeszcze byłbym w stanie Tomka bronić. Paula uderzyła go pierwsza, a on jej jedynie oddał, na dodatek pohamował się na tyle, by nie przyłożyć jej w twarz. Dał jej wyraźny komunikat, że tego i tego sobie nie życzy i tolerował tego nie będzie.
      A czekaj, czekaj. Dziś je przepiszę, a publikował będę pewnie stopniowo :)

      Usuń